Wielkie dzieła nigdy się nie starzeją – zmieniają formę, język i wrażliwość, a jednak pozostają żywe i aktualne. Tak właśnie jest z „Carmen” Georgesa Bizeta,
Dryfował w Tamizie jak kawałek drewna. Mały tors bez głowy, bez rąk i nóg. Rozczłonkowane z chirurgiczną precyzją ciało małego chłopca odkrył przypadkowy przechodzień.